W trakcie pandemii COVID-19 partyworking oraz inne działania z zakresu redukcji szkód praktycznie zostały zlikwidowane. Organizacje społeczne mają utrudnioną możliwość aktywnej pomocy i wiele nowych wyzwań. Jak wygląda obecnie sytuacja Adamowi Stasiakowi (Polska Sieć Polityki Narkotykowej), odpowiada Małgorzata Małyszko, Prezeska Zarządu Społecznej Inicjatywy Narkopolityki.
Małgorzata Małyszko – Absolwentka pedagogiki na Akademii Pedagogiki Specjalnej w Warszawie, animatorka społeczno-kulturowa. Z SINem związana od samego początku istnienia stowarzyszenia. Od wielu lat zaangażowana w edukację i interwencję kryzysową w Polsce i za granicą. Uczestniczka licznych warsztatów i szkoleń organizowanych min. przez Youth Organisations for Drug Action, Open Society, czy Youth Rise. Reprezentantka SIN na 55 sesji Komisji ds środków odurzających, Biura ds Narkotyków i Przestępczości ONZ.
Adam Stasiak: Jak wpłynęła pandemia COVID-19 na Waszą pracę, działania i co się stało w momencie wprowadzenia obostrzeń?
Małgorzata Małyszko: Tak naprawdę SIN jest organizacją, która działa głównie w ramach partyworkingu, a on tak jak branża eventowa – trochę zamarł. Nie spodziewaliśmy, że to będzie tak nagle. Nikt nie przewidział tego jak tak naprawdę ta sytuacja wpłynie długofalowo na branżę eventową, że to są trzy miesiące, kiedy już się nic nie dzieje. Co za tym idzie my też nie mamy możliwości by spotykać się z ludźmi na imprezach, by wypełniać swoje cele statutowe.
SIN ma dosyć pokaźną bazę użytkowników. Czy związku z tym ludzie kontaktują się dalej z Wami, czy próbujecie jakoś utrzymać ten kontakt?
Tak jak powiedziałeś, naszą silną częścią są nasi fani, których jest rzeczywiście dużo. Faktycznie ten kontakt z naszymi odbiorcami jest zachowany, bo realizujemy dużo działań w sieci i staramy się utrzymywać ten kontakt. Dostajemy wiadomości, tak jak otrzymywaliśmy je wcześniej, nie wydaje mi się jednak by była ich jakaś większa ilość. Zapytania prośbami o rady, sytuacje, gdzie trzeba kogoś pokierować dalej, to pozostało na tym samym poziomie co wcześniej. Zwiększyła się za to liczba użytkowników, która ma problem z dostępem do substancji i odzywają się do nas z zapytaniem, jak możemy im pomóc z ich brakiem. Oczywiście takie osoby są często zawiedzione, bo jesteśmy organizacją redukcji szkód i nie mamy nic wspólnego z handlem narkotykami.
Odzywają się do nas po pomoc również osoby w kryzysie, które potrzebują pomocy psychologicznej i staramy się je pokierować dalej do osób z którymi mogliby porozmawiać. Widzimy, że to jest szczególnie utrudnione, bo wiele ośrodków nie działa, nie przyjmuje pacjentów, szpitale są przepełnione i też nie bardzo chcą zajmować się problem osób uzależnionych bądź problemowo używających substancji psychoaktywnych, bo to w tym momencie schodzi na dalszy plan.
Dużo naszych wolontariuszy i osób, które chciałyby zostać naszymi wolontariuszami, które chciałby rozwijać się partyworkingowo, ma teraz czas by poszukać rozwiązań, więc tutaj faktycznie mamy zwiększoną ilość zapytań od osób, które chciałaby z nami współpracować. Staramy się to wypracować, bo szczerze mówiąc trochę nas przytłoczyła ilość zapytań. Pracujemy też nad utrzymywaniem kontaktu i integracją dotychczasowych wolontariuszy, za pomocą platformy Discord. W ten sposób utrzymana jest możliwośc współpracy pomiędzy naszymi czterema oddziałami: w Poznaniu, Warszawie, Śląsku i Trójmieście. Jest to moment, kiedy możemy ze sobą wirtualnie spędzić więcej czasu i poznać się lepiej, co będzie na pewno przydatne w przyszłości jak już się rozwinie sytuacja imprezowa bo będziemy mogli w formie wymiany jeździć do siebie na imprezy i zobaczyć jak to działa na innych regionach. Jako SIN działamy pod jednym szyldem, ale jednak każdy oddział działa inaczej.
Dużym problemem jest to, że projekty które mamy obecnie są zawieszone. Jesteśmy w trakcie dwóch projektów – z Europejskiego Korpusu Solidarności, który kończy nam się w czerwcu i od trzech miesięcy nie jesteśmy w stanie go realizować i projektu partyworkingowego z funduszu z Urzędu Miasta Gdańsk, który ruszył w lutym, czyli tak naprawdę zdążyliśmy zrobić jedną imprezę i też musieliśmy zawiesić nasze działania. I jest to problem i czekamy, czy przedłużą nam grant z Korpusu Solidarności czy też nie. Wpływa to stresująco na nas, bo nie wiemy, jak to będzie wyglądało. Niestety tych działań nie będziemy mogli przeprowadzić online.
Czy w związku z tym co się wydarzyło otrzymaliście jakiś kontakt czy wskazówki czy to ze strony miasta czy grantodawców, czy kontaktowali się z wami w tej sprawie?
Średnio otrzymaliśmy informacje co robić dalej. Z urzędu miasta wiemy, że nie będzie możliwości przedłużenia tego projektu, więc będziemy musieli po prostu przyspieszyć i znaleźć większą ilość imprez w krótszym okresie. Jeżeli chodzi o Korpus Solidarności to też nie dostaliśmy informacji. Nasz projekt też był po prostu inny, nie dało się go przełożyć na działania online. Zakładał wydarzenia cykliczne, pokazy filmowe, stacjonarne i tego oczywiście nie dało się przerzucić do internetu.
To może przejdźmy teraz do użytkowników. Wspominałaś o dostępności różnych substancji i że zgłaszają się do Was z różnymi problemami. Czy jeszcze zidentyfikowaliście inne problemy szczególnie związane z pandemią?
Głównie są to problemy z dostępnością, ale nie tylko z dostępnością samej substancji, ale też również z dostępnością serwisów pomocowych. Na przykład pomocy psychologicznej, która w sytuacji, w której jesteśmy – zamknięci w domach, bądź nawet nie w domach, bo nie mamy tych domów – zostawieni sami sobie, wtedy ta psychika siada. Myślę, że na osobach, które są wykluczone w jakiś sposób społecznie jeszcze bardziej się to odbija niż na osobach, które mają w jakimś stopniu poukładane życie. No a nie da się ukryć, że wielu naszych odbiorców, odbiorców programów redukcji szkód nie do końca ma poukładane to życie. Na nich się to odbija szczególnie.
Jak wygląda Wasza sytuacja finansowa w związku z pandemią i jak planujecie teraz swoje działania, zważając szczególnie na specyfikę działań partyworkerskich?
Przede wszystkim zależy nam na bezpieczeństwie naszych wolontariuszy. Chcielibyśmy wrócić jak najszybciej do pracy na imprezach, bo uważamy, że jesteśmy potrzebni i wszyscy są spragnieni imprezowania, więc powinniśmy tam się pojawić. W pierwszej kolejności jednak sytuacja powinna być na tyle stabilna byśmy nie obawiali się, że wpuszczając naszych wolontariuszy na jakąś imprezę może stać się im krzywda.
Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to odczuwamy je bardzo. Jako organizacja, która działa głównie z darowizn i grantów nie możemy realizować swoich celów statutowych, natomiast nie mamy przychodów finansowych, również z realizacji grantów, a wydatki się niestety nie zmieniają. Musieliśmy podjąć drastyczne środki ogran iczające wydatki, rezygnując z wynajmu biura, ponieważ po prostu przestało nas na to stać. Na razie jesteśmy na niewielkim minusie, natomiast jeżeli szybko nie zaczniemy się odbijać to może być ciężko. Rozważaliśmy przez chwilę by założyć zbiórkę na naszą organizację, natomiast doszliśmy do wniosku że sytuacja nie jest jeszcze tak dramatyczna a są osoby i serwisy, które potrzebują tych pieniędzy bardziej. Nie wykluczam jednak, że będziemy musieli ją zrobić.
W związku z tym, że pojawiają się różne analizy i głosy, że druga pandemia może wrócić, czy rozważaliście czy i jeżeli tak to w jaki sposób moglibyście przystosować Waszą działalność do takich warunków?
Na pewno, moglibyśmy. Zależy to od działania. Przykładem tego jest zorganizowany przez nas partyworking online przy okazji internetowej imprezy WIXAPOL-u. Z jednej strony mieliśmy streaming na YouTubie imprezy, natomiast dodatkowo WIXAPOL udostępnił platformę, na której odbiorcy imprezy mogli ze sobą rozmawiać. Tam była zarówno możliwość czatowania pisemnego jak i rozmawiania na kamerkach. Mieliśmy więc swój pokój i tam udzielaliśmy informacji na temat redukcji szkód, substancji psychoaktywnej i naszej działalności. To było naprawdę fajne doświadczenie, które chcielibyśmy rozwinąć w przyszłości.
Bardzo dziękuję za wywiad i życzę powodzenia.
Bardzo dziękuję.