Polemika do artykułu Grażyny Zawadzkiej, pt: “Wpadają głównie dilerzy”, umieszczonego w wydaniu RP z dnia 12.03.2012 oraz w portalu internetowym.
JUŻ TYLKO GRUBE RYBY
Policja zatrzymuje z narkotykami głównie dilerów, nowelizacja Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii była niepotrzebna, a Polacy to naród racjonalnie podchodzący do problemów narkotykowych. Do takich mniej więcej wniosków dochodzi Grażyna Zawadka w „Rzeczpospolitej” (12.03.2012). A to wszystko dzięki przeprowadzonej ankiecie wśród prokuratorów, którzy twierdzą, że od momentu wejścia w życie nowelizacji tylko „sporadycznie umarzają postępowania za posiadanie nieznacznej ilości narkotyków”.
Jeszcze kilka lat temu, gdy pracownicy Katedry Kryminologii Wydziału Prawa UJ przebadali w krakowskich sądach wyroki za posiadanie narkotyków, aż 3/4 z nich dotyczyło tzw. przestępstw konsumenckich, bo orzekane były one w sprawach, gdzie przedmiotem posiadania było do 3 gramów marihuany lub amfetaminy. Takie czyny w większości krajów europejskich są traktowane jak drobne wykroczenia lub postępowanie jest umarzane. W Polsce, nie dość że postępowania te były niezwykle kosztowne (80 mln zł. rocznie), to jeszcze prowadziły do kryminalizacji dużej liczby obywateli – rocznie z art. 62 skazywano 17 000 osób, tylko w niewielkim stopniu przedstawicieli tzw. narkobiznesu. Dlatego też pojawił się nowy przepis umożliwiający prokuraturze umarzanie tych przypadków, gdzie przedmiotem przestępstwa była niewielka ilość narkotyków na własny użytek. Według prokuratorów przebadanych przez „Rzeczpospolitą” – trochę spóźniony, bo teraz policja zatrzymuje już tylko grube ryby.
Na szczególną uwagę zasługuje informacja, że prokuratorzy nie mają problemu z ustaleniem, co to nieznaczna ilość narkotyków. Jest to o tyle krzepiące, co niepokojące, ponieważ rozstrzyganie o tym wydawało się najtrudniejszą kwestią nowych przepisów. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii nie zawiera żadnych wskazówek, pozostawiając to do uznania prokuratorom. A ci, jak sami twierdzą, ustalają nieznaczną ilość narkotyków dość arbitralnie – dla jednych jest to gram, dla innych dwa gramy narkotyku. Skąd tak rozbieżne interpretacje i o jakie narkotyki chodzi? Przecież czymś innym jest gram heroiny, a czymś zupełnie innym gram marihuany. W Czechach nieznaczną ilością marihuany jest 15 gramów, w niektórych niemieckich landach nawet 30. Brak wyznaczonych przez prawo granicznych ilości narkotyków to poważny mankament obowiązujących w Polsce przepisów. Pozostawia obywateli w stanie niepewności prawnej, bo z kilku gramów dowolnego narkotyku łatwo można „zrobić” dowolną ilość działek na sprzedaż. Wszystko w zależności od intencji samych prokuratorów, którzy przecież chcą osiągać sukcesy w walce z przestępczością narkotykową, a nie skazywać konsumentów.
Grzegorz Wodowski
Terapeuta uzależnień
Członek Komitetu Sterującego
Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej
kierownik poradni MONAR Kraków
PS. O tym, że policja nadal napotyka osoby z niewielką ilością narkotyków najlepiej świadczy fakt zatrzymania kilka dni temu trzech członków formacji JAMAL przed ich koncertem w Krakowie. Jeśli tylko oczywiście uda im się przekonać prokuratora, że wyrzucony w krzaki skręt nie był na sprzedaż.