Holenderskie doświadczenia z debaty narkotykowej

autor: Ada Modzelewska *
Holenderskie doświadczenia z debaty narkotykowej

Czy możliwe jest przeprowadzenie rzetelnej debaty na tematy związane z konsumpcją narkotyków? W polskiej rzeczywistości odpowiedź na to pytanie niestety wciąż często okazuje się negatywna. Warto jednak spojrzeć, jakie podejście prezentują inne kraje, chociażby znana ze swej liberalności Holandia.

Ostatnie trzy lata miałam możliwość spędzić w Holandii – kraju, który zrobił na mnie wrażenie ze względu na swoją otwartość na dyskusje i szukanie rozwiązań, które okazują się skuteczne w praktyce, a w mniejszym stopniu skupione są na reprezentowaniu konkretnych wartości moralnych.

To praktyczne podejście do przepisów prawnych znane jest w Holandii pod pojęciem „gedogen” i może być wytłumaczone jako „tolerancja prawna”. Jest ono używane w przypadku dziedzin prawa, które są mocno nacechowane moralnie, kiedy prawodawca stoi między Scyllą i Charybdą, z jednej strony mając do wyboru bardzo surowe konsekwencje towarzyszące zakwalifikowaniu czynu jako kryminalnego, z drugiej, zbyt liberalną w oczach społeczeństwa (lub w przypadku Holandii – społeczności międzynarodowej) legalizację.  Innym dobrym przykładem oprócz polityki narkotykowej, gdzie stosowane jest „gedogen”, są problemy prawne związane z prostytucją, chociaż tutaj w odróżnieniu od narkotyków Holandia w ostatnich latach zdecydowała się na pełną legalizację (z jakim skutkiem to temat na osobną dyskusję).

Polityka „gedogen” ma swoje podłoże w sytuacji polityczno-społecznej Holandii sięgającej lat 60tych i trudno spodziewać się jej całkowitego przejęcia przez kraje, w których ten kontekst kulturowy jest inny. Może warto przyjrzeć się jednak działaniom na poziomie społecznym, przede wszystkim edukacyjnym, które umożliwiają późniejszą merytoryczną debatę na poziomie politycznym, odzwierciedlającą przecież wolę społeczeństwa.
Przykładem na otwartość i brak tabu w Holandii wydaje mi się debata na temat konsumpcji i działania narkotyków zorganizowana przez Uniwersytet w Maastricht, którego studentką byłam przez ostatnie trzy lata. Prelegentami byli: profesor neuropsychologii i psychofarmakologii, doktor psychiatrii zajmujący się pracą z uzależnionymi oraz student opowiadający o swoich doświadczeniach z narkotykami. Dobór osób był wyjątkowo ciekawy, ponieważ umożliwiał zdobycie spojrzenia z trzech perspektyw: naukowej, opowiadającej o tym, co zmienia się w mózgu po spożyciu konkretnego narkotyku; „ostrzegającej”, mówiącej o niebezpieczeństwach uzależnienia oraz sile uzależniającej danego narkotyku; oraz  praktycznej pokazującej ludzkie odczucia i wrażenia po spróbowaniu narkotyku. Omawiane substancje obejmowały alkohol, marihuanę, kokainę, MDMA, kodeinę, LSD i heroinę. Prezentacje wszystkich substancji psychoaktywnych zrobione były multimedialnie i pokazywały ruch poszczególnych cząsteczek aktywnych w mózgu człowieka, wyjaśniając ich wpływ na nasze samopoczucie. Pod koniec prezentacji omawiane substancje psychoaktywne zostały przyporządkowane pod względem niebezpieczeństwa uzależnienia oraz stopnia wpływu na zdrowie. Całość zakończyła runda pytań, poczynając od tych dotyczących sytuacji prawnej posiadających lub rozprowadzjących narkotyki, po pytania z rodzaju ‘czy to prawda, że jedzenie bananów po spożyciu MDMA zmniejsza kaca następnego dnia’ (notabene odpowiedzią było „tak, ale musiałbyś zjeść około 20kg bananów”).
Patrząc na tę żywą dyskusję, panującą atmosferę oraz pytania zainteresowanych studentów trudno mi było dojść do innego wniosku niż to, że takie rozmowy są potrzebne. Nie tylko umożliwiają one rzeczową dyskusje i obalają mity związane z narkotykami, których wciąż jest bardzo dużo i które same w sobie mogą okazać się niebezpieczne, ale także oswajają społeczeństwo z tematem pozwalając radzić sobie z tym realnym problemem zamiast spychać go na margines, szufladkując każdego, kto miał kiedykolwiek jakikolwiek kontakt z narkotykami, jako przestępcę.

*Autorka jest absolwentką wydziału European Law na Uniwersytecie w Maastricht. Obecnie studiuje na kierunku International Law and Law of International Organizations na Uniwersytecie w Groningen.