– Szacuje się, że trzy miliony Polaków codziennie ciężko się upija i jest to otoczone pełnym społecznym przyzwoleniem. A ludzie z jednym skrętem są zamykani. To absurd – mówił w TOK FM Piotr Pacewicz z “Gazety Wyborczej”. Razem z Agnieszką Sieniawską, przewodniczącą Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, opowiedział także o nowym projekcie ustawy, który trafi dziś do Sejmu.
Anna Laszuk: Jak czytał się wywiad z Aleksandrem Kwaśniewskim, w którym były prezydent przyznał się do błędów ws. narkotyków?
Piotr Pacewicz: To był przebój internetu, rozlał się po sieci.
Czyli ludzi to obchodzi.
PP: Tak. Kwaśniewski razem z Globalną Komisją ds. Narkotyków – prestiżową organizacją, do której wstąpił – ogłosił konieczność zakończenia wojny z narkotykami. Powiedział głośno, że ta walka jest bezsensowna i przeciwskuteczna. Były prezydent, postulując dekryminalizację narkotyków w Polsce, czyli rozwiązanie dość radykalne i odważne, jak na nasze warunki, zwrócił uwagę na narkofobię, która panuje w Polsce. Ukazał to w globalnej perspektywie, przypomniał, że ONZ, USA i większość państw na świecie poniosły klęskę w walce z narkotykami.
Ludzie czują, że Kwaśniewski ma rację. Jego przekaz trafia w odczucia normalnych ludzi, których znacząca część w Polsce od czasu do czasu pali skręta i nie chce iść za to do więzienia.
Prezydent zmienił więc zdanie.
PP: Kwaśniewski w tej rozmowie zmagał się trochę sam ze sobą. Kiedyś urzekła go prosta formuła, że narkotyki są be, a narkoman jest niemoralnym zwyrodnialcem i trzeba go wsadzić do więzienia. Ta polityka miała doprowadzić do wykluczenia narkomanii, piękna idea. Tylko że skutki tej walki są odwrotne. Drastyczna wojna nie eliminuje narkotyków, lecz – par adoksalnie – wzmacnia działanie patologicznego rynku, zyskuje na tym narkobiznes.
Czy do polityków coś z tych argumentów się przebija?
Agnieszka Sieniawska, przewodnicząca Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej: Jak widać, nie wystarczy głos ekspertów. Potrzeba zmian legislacyjnych. Polska Sieć Polityki Narkotykowej przygotowała projekt ustawy, który dziś zostanie złożony w Sejmie. To realny krok, by obecny stan prawny się zmienił.
T ylko kto za nim zagłosuje?
PP: Politykom może się wydawać, że pewnego rodzaju konserwatyzm jest opłacalny politycznie. Ale czasami pod presją opinii publicznej zmieniają zdanie. Mogą uchwalić coś, co będzie dobre dla ludzi, co będzie głosem rozsądku. Bo obecne prawo nie jest rozsądne. W ciągu ostatnich 11 lat 350 tys. młodych ludzi, w większości mężczyzn w wieku do 27 lat, stanęło przed prokuratorem. Byli zatrzymani w nocy za to, że mieli przy sobie skręta lub minimalną ilość narkotyków. Dostawali kilka miesięcy w zawiasach po tym, jak powiedzieli, skąd mają narkotyki. Często nie zdawali sobie nawet sprawy, że to ich częściowo wyklucza z rynku pracy – nie mogą zostać nauczycielem, urzędnikiem. Nie dostaną wizy amerykańskiej.
To jest skutek wpojenia ludziom tego, że narkotyki są be. Że są dużo bardziej szkodliwe niż alkohol.
– My to nazywamy narkofobią. W tym modelu alkohol jest akceptowalny, bo nie jest narkotykiem. To oczywiście bzdura, bo alkohol jest środkiem psychoaktywnym, znacznie groźniejszym od marihuany. Szacuje się, że trzy miliony Polaków codziennie ciężko się upijają i jest to otoczone pełnym społecznym przyzwoleniem. A ludzie z jednym skrętem są zamykani. To absurd.
Niedawno spędziłem tydzień w domu społecznym dla osób niepełnosprawnych ruchowo. Tam funkcjonują dwa obiegi środków psychoaktywnych. Jeden to alkohol (m.in. tzw. mózgojeby, czyli alkohol nielegalnie sprowadzany z Ukrainy). Piją go przebywający tam alkoholicy. Robią burdy, są zabierani przez policję. Drugi obieg to wysoce nielegalny obieg marihuany rozprowadzanej wśród pacjentów. Używają jej, bo to najlepszy środek – to udowodnione medycznie – leczenia spastyki u osób z porażeniem mózgowym.
Co zakłada projekt ustawy?
AS: Projekt został złożony z inicjatywy 15 posłów – 13 z Ruchu Palikota i 2 z PO. Projekt wprowadza kilka podstawowych zmian, które zreformują politykę narkotykową w Polsce. Chcemy m.in. wprowadzić tabelę wartości granicznych narkotyków, która ułatwi odróżnienie osoby używającej narkotyków od dilera. Teraz w ustawie jest to niedoprecyzowane. Postulujemy także dopuszczenie medycznego użycia marihuany.
PP: Ta ustawa nie jest zbyt radykalna, jest małym kroczkiem. Proponuje rozwiązanie takie, jak obowiązuje w Czechach – posiadanie narkotyków jest przestępstwem, ale jeśli mamy je na własny użytek, nie jest to karane.