Wojna z narkotykami to bezwzględny instrument w rękach władzy i policji

„Dzieci, dlatego nie powinnyście brać narkotyków.” – tak żartował sobie jeden z policjantów podczas aresztowania Georga Floyda, w wyniku którego Floyd został zamordowany przez amerykańskie służby. Protesty trwają, a Amerykanie do dziś nie potrafią się pogodzić z kolejną śmiercią Afroamerykanina, w której brała udział policja. 

Rasizm jest nieodłącznym starszym bratem wojny narkotykowej. Delegalizowanie poszczególnych substancji, od opium po marihuanę, zaczęło się na początku XX wieku. W 1906 zakazano używania opium dla celów innych niż medyczne, w 1914 kokainy i heroiny. Przy uchwalaniu tych zakazów jasne było kto ma być ich głównym adresatem. Prawa dotyczące opium były wymierzone w chińskich robotników, którzy budowali wcześniej koleje w USA. Natomiast prawa dotyczące kokainy i heroiny wymierzone były w Meksykanów, Afroamerykanów, a także Żydów.

Konsekwencje wojny z narkotykami 

Rok 1971 to deklaracja wojny z narkotykami, z którą niestety mierzymy się do dziś. „Nixon miał dwóch wrogów: lewicę antywojenną i czarnych. Rozumiesz co mówię. Wiedzieliśmy, że nie możemy sprawić, że bycie przeciwko wojnie lub bycie czarnym jest nielegalne, ale poprzez nakłonienie opinii publicznej do skojarzenia hipisów z marihuaną i czarnych z heroiną, a następnie ciężkiej kryminalizacji, mogliśmy sparaliżować te społeczności. Mogliśmy aresztować ich przywódców, atakować ich domy, przerywać ich spotkania i piętnować ich w wieczornych wydaniach wiadomości. Czy wiedzieliśmy, że kłamiemy o narkotykach? Oczywiście, że tak.” – John Ehrlichman, jeden z najbliższych pomocników Nixona, tak później opowiadał o jej początkach.

Biali używają tyle samo

Dziś Afroamerykanie i Latynosi są dyskryminowani na każdym etapie wojny z narkotykami. To oni częściej są zatrzymywani, przeszukiwani, aresztowani i surowo karani, kończąc nierzadko z karą dożywotniego pozbawienia wolności. Choć badania pokazują, że biali używają tyle samo co Afroamerykanie i Latynosi, to prawie 80% osób przebywających w więzieniu federalnym i prawie 60% osób przebywających w więzieniu stanowym za przestępstwa związane z narkotykami należy do tych dwóch ostatnich grup.

Bezwzględny instrument w rękach władzy 

Wojna z narkotykami to wyjątkowo użyteczny i bezwzględny instrument w rękach władzy i policji, który pozwala zatrzymać i przeszukać każdą osobę w związku z podejrzeniem posiadania nielegalnej substancji. Chociaż w Polsce ten problem ma zupełnie inny wymiar, to również istnieje i doprowadza do wielu ludzkich tragedii. Taką była śmierć 19-letniego Rafała, który w strachu przed interwencją policji zaczął połykać zawiniątko z marihuaną, które utknęło mu w gardle i doprowadziło do jego śmierci.

Zatrzymania w Polsce 

W 2018 w Polsce policja zatrzymała 36878 osób za posiadanie z art. 62 Ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. To oznacza, że każdego dnia policja zatrzymuje ponad 100 osób za posiadanie substancji, w znaczącej większości relatywnie niewielkiej ilości. W tym samym czasie zatrzymuje 10 razy mniej osób nimi handlującymi. Trudno sobie wyobrazić jakiekolwiek inne uzasadnienie do zatrzymywania i przeszukiwania tylu osób w kraju. Tym jest właśnie wojna z narkotykami – pretekstem i drogą do nadużyć oraz kryminalizacji użytkowników. Od kilku dni obywatele USA wysyłają gwałtowny sygnał, że czas z nią skończyć. Czy w nowej normalności po kryzysie wywołanym pandemią COVID-19 uda się naprawić politykę narkotykową?

Adam Stasiak