Czy HIV okaże się zwycięzcą w konflikcie rosyjsko-ukraińskim?

Rosyjska aneksja Krymu może doprowadzić do zaprzestania leczenia substytucyjnego na półwyspie.Wiktor Iwanow, szef rosyjskiej Federalnej Służby Kontroli Obrotu Narkotykami, zdążył zapowiedzieć już w telewizji, że jako jedno z ważniejszych zadań, jakie wyznaczył to zakończenie leczenia metadonem na Krymie. Iwanow stwierdził, że metadon to nie lek, a programy substytucyjne nie mają żadnego terapeutycznego zastosowania. (http://mir24.tv/news/society/10105992). Niedawno też urzędnicy rosyjscy próbowali zapobiec wystąpieniu ukraińskiego aktywisty na sesji Zgromadzenia ONZ w sprawie AIDS (http://www.ihra.net/print/1038).

W Rosji, gdzie liczbę zakażonych HIV szacuje się na 1,3 mln, władze konsekwentnie od lat odrzucają sprawdzone narzędzia, które mogłyby skutecznie przeciwdziałać epidemii AIDS wśród iniekcyjnych użytkowników narkotyków stanowiących zdecydowaną większość zakażonych HIV. Zarówno na Ukrainie, jak i w Rosji epidemia HIV od lat jest napędzana przez zakażenia związane ze stosowaniem narkotyków w iniekcjach. Władze Ukrainy zdecydowały się jednak kilka lat temu wprowadzić opioidową terapię podtrzymującą, co z powodzeniem zaczęło spowolniać rozprzestrzenianie się wirusa HIV w tym kraju.

Zgoła inaczej przedstawia się sytuacja w Rosji, gdzie konsekwentnie do dzisiaj zakazuje stosowania metadonu. Prezydent Putin, odrzucając prawa gejów i uniemożliwiając skuteczne leczenie uzależnionych od narkotyków przeciwstawia „rozpadowi wartości na Zachodzie” moralną wyższość kultury rosyjskiej. Gorliwie wspierają go w tym rosyjscy urzędnicy i psychiatrzy-narkolodzy.

W ostatnich latach mogliśmy zaobserwować wysiłki Ukrainy we wdrażaniu racjonalnych metod w zakresie przeciwdziałania HIV i leczenia uzależnień, szczególnie leczenia uzależnień od heroiny i innych opiatów. Tylko na Krymie ok. 800 osób wraca do zdrowia i normalnego funkcjonowania otrzymując leczenie wykorzystujące metadon lub buprenorfinę. W miejsce pseudonaukowego podejścia narkologów, stworzono na Krymie jedne z najbardziej obiecujących programów leczenia w regionie. Zamiast ciągłego obwiniania za słabości, uzależnieni od opiatów mają zapewnioną profesjonalną opiekę medyczną i farmakologiczną oraz adekwatne do ich sytuacji wsparcie psychologiczne. Byłoby to niemożliwe w systemie rosyjskim, gdzie kanony leczenia są wyznaczane dekretami z Moskwy i gdzie stosowane leczenie uzależnień nie bierze pod uwagę faktów i dowodów naukowych.

Personel przychodni w Symferopolu jest dzisiaj profesjonalnie przeszkolony i przygotowany do otwartej dyskusji na temat tego jak kształtować świadczenia i opiekę nad uzależnionymi pacjentami. Pielęgniarki, które kiedyś były wysyłane do mieszkań narkomanów, aby poddać ich obowiązkowym testom, zostały przeszkolone i włączone do zespołów edukatorów. Dzisiaj ich wizyty domowe związane są z zapobieganiem przedawkowaniom i udzielaniem pomocy medycznej, a nie nadzorem państwa nad tym czy ktoś utrzymuje abstynencję.

Co ciekawe, pacjenci i ich rodziny wspólnie wyremontowali budynek w Symferopolu, który służy jako nieformalne centrum społeczności, oferując odpoczynek tym, którzy muszą dojeżdżać po swoje metadon z odleglejszych rejonów półwyspu. Lekarze (niekoniecznie ubrani w białe fartuchy)  chętnie wymieniają tam poglądy z pacjentami i ich rodzinami.

Kontynuowanie tych działań może już niedługo okazać się jednak niemożliwe. Co stanie się z pacjentami leczonymi metadonem i buprenorfiną? Jak dalej będzie wyglądać zapobieganie HIV wśród osób używających narkotyków na Krymie? Czy Rosjanie, którzy zupełnie nie radzą sobie z epidemią HIV na własnym terytorium nie zmarnują wieloletnich wysiłków ukraińskich służb medycznych? Pytania te spędzają sen z powiek zarówno pacjentom, jak i poważnie zaczynają niepokoić społeczność międzynarodową.

Kilka lat temu mieliśmy tu przedsmak dzisiejszej sytuacji, kiedy to prorosyjscy politycy próbowali wpłynąć na ograniczenie leczenia metadonem. Jednak zdecydowana postawa społeczności, w tym przypadku grupy matek osób uzależnionych, które zaprotestowały przed siedzibą władz lokalnych, doprowadziła do tego, że anty-substytucyjny wniosek upadł. Być może właśnie ten rodzaj uczestnictwa obywateli w życiu publicznym sprawia, że ​​leczenie substytucyjne jest dla władz rosyjskich czymś nie do przyjęcia. Urzędnicy i narkolodzy nie uznają społecznej debaty wokół leczenia i włączania do niej pacjentów i ich rodzin.

Tymczasem w Rosji, gdzie terapia substytucyjna jest ciągle krytykowana, w leczeniu uzależnionych od opiatów przeważa formuła długotrwałej detoksykacji z wykorzystaniem dużych dawek leków uspokajających, przeciwlękowych, a często też neuroleptycznych.

Ale to, że rosyjskie podejście nie za wiele się przydaje w ograniczaniu zażywania narkotyków czy liczby zakażeń HIV niewiele ma do rzeczy. Na HIV i narkomanię moralność powinna być przecież wystarczającym lekarstwem.

Przygotował Grzegorz Wodowski na podstawie: