Relacja z wysłuchania obywatelskiego w sejmie

40 lat temu USA ogłosiło wojnę z narkotykami. Jako policjant, przez lata służby zatrzymywałem wielokrotnie ludzi, którzy tak naprawdę po zatrzymaniu wracali z powrotem na ulicę, nie otrzymując żadnej pomocy. Po wielu doświadczeniach, doszliśmy do wniosku, że nasza polityka się nie sprawdza. – mówi Jim Pugel, szef policji w Seattle, podczas przemówienia w polskim Sejmie.

-Stworzyliśmy więc program, który ma na celu kierowanie osób zatrzymanych na terapię, leczenie, oraz zapewnienie tym osobom pomocy socjalnej. W Seattle ludzie otrzymują zatem alternatywę – więzienie albo leczenie.

Wczoraj podczas wysłuchania obywatelskiego „Więzienie za skręta?” w Sejmie, które zostało zorganizowane przez Polską Sieć Polityki Narkotykowej oraz Wandę Nowicką – Wicemarszałkinię Sejmu, Jim Pugel opowiadał o istniejącym od 2 lat programie o nazwie LEAD. Programem tym objęto w Seattle już 160 osób – w tym osoby sprzedające usługi seksualne, drobnych dilerów narkotykowych i osoby uzależnione. Jak podkreślił Pugel, poprawiło to znacznie bezpieczeństwo oraz relacje pomiędzy policją a społeczeństwem, a wielu osobom dało szansę na rozpoczęcie życie od nowa.

Filozofia redukcji szkód, niesienia pomocy uzależnionym i edukacji osobom używającym narkotyków, o którym opowiadał amerykański gość, to kierunek, który powinna obrać także polska policja. Niestety, w Polsce nadal za każdą ilość posiadania nielegalnych substancji psychoaktywnych grozi kara więzienia do lat 3, a ściganie osób posiadających nieznaczne ilości narkotyków na własny użytek to ciągle główna praktyka służb mundurowych. Co roku, w Polsce 30 tysięcy osób jest z tego powodu zatrzymywanych.
-Czy więzienie to dobre miejsce dla osób uzależnionych ? Szczególnie, jeżeli ci ludzie nie popełnili żadnego innego przestępstwa. – pytała Kasia Malinowska – Sempruch podczas wysłuchania obywatelskiego – Nie sądzę. Czas zauważyć, że cały świat idzie do przodu, a Polska nadal stoi w miejscu. Świat prohibicji nie jest już rzeczywistością, w jakiej żyjemy. – podkreślała.

W ostatnich miesiącach zaszły, bowiem ogromne zmiany w polityce narkotykowej na całym globie: w Urugwaju zalegalizowano marihuanę, podobnie stało w stanie Waszyngton i Kolorado. W tym roku prawdopodobnie kolejne stany USA, jak Alaska, Oregon i Kalifornia pójdą w tym samym kierunku. Warto dodać, że podatek ze sprzedaży marihuany w USA jest bardzo wysoki, a środki finansowe z niego pozyskiwane przeznaczane będą na szkoły. Inną korzyścią związaną z legalizacją marihuany jest walka z kartelami narkotykowymi.
Prezydent Urugwaju woli, żeby obrót marihuaną był kontrolowany przez państwo, a nie dilerów. Liberalna polityka narkotykowa to, zatem nie tylko kwestia zdrowia publicznego, ale kwestia walki z kartelami – a jest to odebranie kartelom dochodu. – podkreślała Malinowska-Sempruch.


W podobnym tonie wypowiadał się Marek Balicki, lekarz psychiatra, były Minister Zdrowia.
To, co dzieje się w Polsce jest przykładem absurdu. – mówił – W naszym społeczeństwie najgroźniejszym narkotykiem jest alkohol i nikotyna. Bardziej niż marihuana. Zatem, my dzieląc substancje psychoaktywne na zakazane i dozwolone, dokonaliśmy tego arbitralnie. A narzędzia, których do tego użyliśmy nie miały do tego żadnych przesłanek. Tymczasem, formując politykę narkotykową trzeba określić jasne zasady, którymi się kierujemy. Moim zdaniem tych zasad jest cztery: po pierwsze, skutki używania substancji powinny być traktowane, jako problem zdrowia publicznego, a nie problem prawno-karny. Drugie – to opieranie się na faktach i dowodach, nie emocjach. Emocje należy zaangażować w sposób pozytywny, czyli pomagać ludziom, a nie ich stygmatyzować i karać. Trzecie – to zasada realizmu, czyli stawianie realnych celów. Tymczasem polska polityka narkotykowa jest przykładem tego, że mamy więcej szkód, bo kryminalizowanie użytkowników prowadzi do większych szkód, niż korzyści. Czwarte wreszcie, to godność i prawa człowieka. A my ciągle mamy w Polsce do czynienia z dyskryminacją osób uzależnionych.

Zbigniew Wrona z Najwyższej Izby Kontroli w swoim wystąpieniu podkreślał istotę środków probacyjnych, nad prawno-karnymi – Całkowicie zgadzam się z doktorem Balickim, dominantą nie powinny być środki karne.- mówił. – Konsumpcyjne posiadanie narkotyków, to bowiem ostatnie ogniwo problemu. Prawdziwym problemem jest zorganizowana przestępczość narkotykowa. Ogromnym złem byłoby, więc gdyby środki, które istnieją w prawie, gdyby te środki były nakierowane na konsumpcyjnych, to byłaby wręcz patologia.

Warto podkreślić, że nowelizacja, która weszła w życie 2 lata temu nie była wielką zmianą, choć dziś pozwala na w miarę łagodne przejście z opresyjnego systemu, ku systemowi innemu. Jednak nadal brak w polskim prawie zapisu, czym jest ilość „nieznaczna” narkotyków. To powoduje, że w ręce organów ścigania nadal niestety trafiają tzw. rekreacyjni użytkownicy (szczególnie marihuany) oraz osoby uzależnione.
-Nowelizacja ustawy zdecydowanie jednak doprowadziła do szerszego stosowania środków probacyjnych. To one umożliwiają zaniechanie środków karnych. Skuteczność efektywność stosowania probacji jest także tematem, który mógłby być poddany kontroli NIK.- dodał Wrona.
Zdaniem Polskiej Sieci Polityki Narkotykowej, organizatora wysłuchania obywatelskiego, polska ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii wymaga zmian. Szczególnie – koniecznego uzupełnienia o tabelę wartości granicznych, która dałaby doskonałe narzędzie policji jak i prokuraturze, które pomogłoby organom ścigania w odróżnieniu dilera od użytkownika. Dzięki niemu nikt nie miałby już problemów prawno-karnych z powodu „skręta”.
– Wiezienie dla skręta – to dla niektórych jest retoryczne pytanie. – podsumowała Wanda Nowicka – Dla nas odpowiedź jest prosta: nikt za przysłowiowego skręta nie powinien iść do więzienia – podkreśliła Wanda Nowicka.

Link do nagrania z wysłuchania:

Zdjęcia: Maja Ruszpel