Jaki wpływ pandemia COVID-19 ma na finansowanie leczenia uzależnień? Wywiad z Tomaszem Harasimowiczem, terapeutą uzależnień

“Wspieranie zamiast karania” – hasło zbliżającej się międzynarodowej akcji Support. Don’t Punish, przypomina jak ważna jest terapia osób z uzależnieniem od narkotyków i dlaczego kryminalizacja szkodzi. Jak nieść pomoc w czasach pandemii COVID-19? Jakie zmiany nas czekają? Na pytania Damiana Sobczyka (Polska Sieć Polityki Narkotykowej) odpowiada Tomasz Harasimowicz, terapeuta uzależnień.

Tomasz Harasimowicz – od 1985 roku terapeuta w Stowarzyszeniu Monar, konsultant ds. uzależnień, mediator, autor publikacji, programów radiowych i TV, uczestnik Forum Dialogu Społecznego, kierujący KDS ds. przeciwdziałania narkomanii i HIV/AIDS, przedstawiciel NGO w składzie Warszawskiej Rady Działalności Pożytku Publicznego.

Damian Sobczyk: Jaki wpływ pandemia COVID-19 miała na terapię uzależnień?

Tomasz Harasimowicz: W pierwszym etapie pandemii zarówno poradnie, jak i placówki stacjonarne, zamknęły przyjęcia i przeszły na tryb pracy zdalnej. W nowej pandemicznej rzeczywistości pacjenci, których terapia się rozpoczęła, była kontynuowana on-line, dzięki temu pacjenci kontynuowali kontakt ze swoimi prowadzącymi. Oprócz tego dyżurujemy również w poradni, gdzie odbieramy telefon zaufania, na który dzwonią ludzie szukający pomocy. Niestety bardzo trudno jest przeprowadzić pogłębione spotkanie wirtualnie mimo, iż poświęcamy odpowiednio dużo czasu, aby się zbliżyć i poznać. W sytuacjach krytycznych potrzebującym osobom oferujemy również możliwość bezpośredniego kontaktu z nami. Od pewnego czasu coraz częściej pracujemy w poradni, gdyż takich próśb o kontakt bezpośredni jest coraz więcej. Oprócz terapii ambulatoryjnej, kierujemy pacjentów do placówek stacjonarnych. Tam mogą trafić ci którzy spełniają kryteria diagnostyczne i są ubezpieczeni. Niestety ze względu na pandemię COVID-19 niektórzy stracili zatrudnienie, a urzędy pracy wolno funkcjonują co powoduje, że część osób pozostaje nieubezpieczona. Wszystko się spowolniło, ale potrzeba kontaktu jest nadal olbrzymia. Ośrodki na początku obostrzeń wstrzymały przyjęcia. Po pewnym czasie część placówek wprowadziła wyodrębniony pokój, gdzie odbywa się dwutygodniowa kwarantanna dla nowych osób trafiających do ośrodka. Po tym czasie są robione testy i jeśli wszystko jest w porządku to dana osoba wchodzi w normalny pacjencki tryb funkcjonowania placówki.

Czy ze względu na pandemię COVID-19 programy te uzyskały jakieś dodatkowe wsparcie i środki od miasta czy instytucji?

Wszystkie środki finansowe na bieżący rok zostały wcześniej rozdysponowane. Praktycznie nie ma żadnych dodatkowych rezerw czy to w budżecie Biura Pomocy i Projektów Społecznych Urzędu Miasta Stołecznego Warszawy, czy w budżecie Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii. Część pieniędzy została przekierowana, bo jeśli jest taka możliwość to samorząd stara się podchodzić do przesunięć elastycznie. Cały czas otwarta jest kwestia budżetu miasta na przyszły rok. Większość konkursów, które były ogłaszane jakiś czas temu kończy się w tym roku. Jak będą ogłoszone założenia budżetu miasta na kolejne lata, będzie się można zastanowić, jakie działania bezwzględnie należy realizować, a jakie można ewentualnie ograniczyć. Musimy być na to gotowi, bo wydaje się, że pieniądze będą mniejsze. Bardzo bym chciał, aby po uzyskaniu tych danych z Urzędu Miasta spotkała się, czy to wirtualnie, czy realnie Komisja Dialogu Społecznego, bo na pewno wszystko będzie się różnić od założeń z początku roku. Planowane działania trzeba będzie doprecyzować. Warto też dodać, że zarówno do KBPN, jak i do samorządów można występować, jeśli jest taka konieczność również o zakup usług. To jest trochę inna formuła, ale otwiera furtkę, dzięki której można prowadzić rozmowy na temat konkretnych potrzeb, które pojawiły się ze względu na pandemię COVID-19. Pamiętajmy też, że pewne środki zostały ukierunkowane wyłącznie na walkę z pandemią COVID-19 i wiem, że jest gotowość samorządów w dostosowywaniu się do tej niecodziennej sytuacji.

Część pieniędzy została przekierowana, bo jeśli jest taka możliwość to samorząd stara się podchodzić do przesunięć elastycznie. Cały czas otwarta jest kwestia budżetu miasta na przyszły rok.

Czy zmieniły się wzory używania narkotyków?

Ze względu na pandemię na pewno jest ograniczona możliwość pozyskiwania części substancji, szczególnie tych, które pochodzą z przemytu, jak kokaina. Oczywiście na rynku występują pewne zapasy, ale znacznie łatwiej jest z dostępnością substancji, które można wytworzyć na rodzimym rynku. Nie sądzę, żeby następowały tutaj głębokie zmiany. Handel cały czas dobrze sobie radzi i potrafi dostosować się do nowych okoliczności. Mamy jeszcze zbyt mało informacji na ten temat, ale można przypuszczać, że jeśli ograniczenia związane z pandemią na granicach utrzymają się dłużej to będzie to mogło mieć wpływ na cały rynek narkotykowy, w tym na wzrost cen i brak dostępności do niektórych substancji.

Jakie pandemia COVID-19 stworzyła wyzwania i przeszkody przed podmiotami prowadzącymi leczenie uzależnień od narkotyków oraz redukcję szkód?

Najważniejszym wyzwaniem jest zdobycie ciągłości finansowania. Pandemia wprowadziła wiele niepewności. Nie wiemy jak będzie wyglądał budżet państwa, oraz budżety samorządów. Wiemy jednak, że będzie konieczność zdobycia środków na kontynuację leczenia. Istotne jest tutaj, aby środki nie były tylko na przetrwanie, ale na podejmowanie konkretnych, efektywnych działań. To jest podstawowe wyzwanie. Poziom początkowego lęku wśród ludzi staje się mniejszy więc na pewno będziemy przywracać stacjonarny tryb wsparcia i terapii z zachowaniem odpowiedniego reżimu sanitarnego. Poradnictwo uzależnień ma wieloletnie doświadczenie i kompetentną gotowość do wsparcia i pomocy potrzebującym. Podejrzewam, że może wzrosnąć liczba konsumentów, bo ten czas, który spędziła młodzież poza szkołą sprawia, że ich wewnętrzna mobilność i potrzeba integracji może skutkować zwiększoną grupą osób, które popadają w uzależnienie.

Czy pandemia będzie miała jakiś długofalowy wpływ na politykę narkotykową?

Nie sądzę, żeby pandemia jakoś szczególnie wpływała na politykę narkotykową, gdyż władze skupione są na przeciwdziałaniu COVID-19. O naszych postulatach, takich jak substytucja na receptę mówimy już od kilku lat. Ciągle spotykamy się zapewnieniami, że wkrótce zostanie to wprowadzone. Niestety Sejm zajmuje się innymi sprawami, a zdrowie publiczne i obszar uzależnień jest marginalizowany. Uważam, że dostęp do leczenia substytucyjnego powinien być rozszerzony o receptę! Mam nadzieję, że do tego dojdzie. Warto też zauważyć, że obecnie medyczna marihuana jest również coraz bardziej ucywilizowanym środkiem w umysłach obywateli i wydaje mi się, że będzie wprowadzana na dużo łatwiejszych zasadach niż jest dotychczas. Inne obszary pozostaną jakimi były. Na wirtualną profilaktykę obecni i przyszli konsumenci nie bardzo zwracają uwagę. Ona jest konieczna i sprawdza się w podtrzymaniu kontaktu z klientem, ale nie zastąpi kontaktu bezpośredniego. Nadal mamy w Polsce kryminalizację posiadania substancji psychoaktywnych więc pandemia niewiele tu zmienia. Policja często incydentalnych użytkowników nabijając statystyki zatrzymań. Wątpię, żeby coś się w tym zakresie wkrótce zmieniło. Należy jednak mówić o zmianach i należy myśleć o depenalizacji. Moja wątpliwość co do możliwych zmian wynika z tego, że władza ma dużo rzeczy na głowie: pandemię, wybory, kryzys gospodarczy i wiele innych elementów, które traktuje priorytetowo. Niestety reforma polityki narkotykowej, do nich nie należy.

Jakie zmiany mogłyby najbardziej pomóc?

Podstawą dobrych zmian w polityce narkotykowej po COVID-19 jest dekryminalizacja i wprowadzenie substytucji na receptę. To są dwa ważne obszary, którymi koniecznie trzeba się zająć. Powinniśmy też skupić się na finansowaniu działań, których efektywność jest mierzalna i które się sprawdzają. Od lat 80. pracujemy z osobami uzależnionymi i znamy te potrzeby. Nie trzeba wyważać otwartych drzwi. Najważniejsze to zachować ciągłość działań, żeby osoby, które podejmują wysiłek leczenia miały zapewnioną opiekę.