“Psycholożka kliniczna Rosalind Watts z Imperial Collage zaznacza, że mniej więcej połowa pacjentów w depresji nie reaguje na tradycyjne antydepresanty, a mniej więcej co szósty z nich ostatecznie popełnia samobójstwo, więc niezbędne jest sprawdzanie każdej dostępnej kuracji przeciwko temu zaburzeniu. W trakcie swoich badań zauważyła, że korzystne zmiany po sesji psylocybinowej zachodzą nie tylko na poziomie objawów, ale również na głębszym poziomie związanym z poczuciem połączenia – połączenia z własną osobą, innymi ludźmi i otaczającym światem. Według niej to właśnie zanik owego poczucia kontaktu może leżeć u podstaw różnych zaburzeń, takich jak: depresja, uzależnienia czy zaburzenia odżywania, i stanowić dla nich swego rodzaju wspólny mianownik (…) W tegorocznych badaniach na myszach zauważono, że antydepresyjny wpływ psylocybiny pojawia się nawet po zablokowaniu receptorów serotoninowych 5-HT2A, za pośrednictwem których substancja ta wywołuje efektowne zmiany w percepcji, nie jest więc wykluczone, że efekt antydepresyjny niekoniecznie wynika z głębi subiektywnych doświadczeń. Oprócz tego badacze z Yale University opublikowali niedawno w piśmie „Neuron” artykuł o tym, że po podaniu myszom psylocybiny szybko zwiększa się gęstość kolców dendrytycznych. Wzrasta przez to liczba połączeń neuronalnych często ulegającym uszkodzeniu w wyniku przewlekłego stresu i depresji.” – pisze Maciej Lorenc na stronie “Strefy Psyche” Uniwersytetu SWPS w nowym artykule o antydepresyjnym działaniu psylocybiny i współczesnych badaniach nad jej właściwościami. Gorąco polecamy!